a bo ludzie narzekają, że trzeba po „pikasiakach” się błąkać i, że w jednym miejscu byłoby wygodniej. To jest – ponad sto fotek z prac i zdjęcia gotowych obiektów. Tematyka często narzucona przez klienta, ale czasem mam wolną rękę i trochę luzu na swój szał, ironię, nieskomplikowany symbol. Obok działań, powiedzmy, artystycznych, są tu też efekty rzemieślniczego przywracania klasyka do drugiego życia.
Gdyby ktoś chciał zamówić nową grafikę na styrany pojazd lub po prostu go odświeżyć, to można bez skrępowania mailować – się pryśnie. Zachęcam tym bardziej, że sezon dla jednośladów się zakończył i jest czas na takie prace, bo z wiosną… \m/