Nie minął jeszcze tydzień od premiery, a już słupki poszły w górę, że ho. Nie żebym był łasy na jakieś diagramy kołowe, czy inne wskaźniki statystyczne, ale zawsze to miło, kiedy ludziska oglądają „moją” twórczość. „Moją” w cudzysłowie, bo mam świadomość, że odgrywam tu bardzo drugi plan. Może ktoś kiedyś jednak nazwie mnie mistrzem „bardzo drugiego planu”, nawet jeśli zrobi to z ironią czy sarkazmem jak w odniesieniu do jakichś dziwolągów na fotkach – to też dobrze, dobrze, bo coś jednak zauważy…
Zygzak – dzięki!